Świństwa, które robimy sobie sami – efekt czystej ekspozycji
by aniversum
Dzisiaj trochę o tym, jak nasz mózg nas oszukuje, czyli błędy poznawcze po ludzku, część jedna z wielu.
Przywdziewam mój strój Superbohaterki – wielkie okulary i pelerynę z okładek książek – oto ja Pani Psycholog. (Psycholożka zgadza się z moim poglądem na temat równouprawnienia, natomiast kłóci się poczuciem estetyki.)
Błędy poznawcze to takie zakłócenia w Matrixie, które sprawiają, że my – ludzie całkowicie poważni, racjonalni, nagle wpadamy na pomysły zupełnie z dupy od czapy. Przełącza nam się w głowie jakiś pstryczek i z Perfekcyjnej Pani Domu z ciasnym kucyczkiem, zamieniamy się w Głodzillę Nowych Butów, czyli podejmujemy decyzje zaprzeczające logice, zdrowemu rozsądkowi i wydolności naszych portfeli.
Sama o mały włos uszłam atakowi takiego błędu, do tej pory dyszę z ulgą. Opowiem wam moją historię…
Onegdaj zajrzałam na jednego bloga, stamtąd o poleconego filmu o butach Radzkiej, dalej do sklepu Hegos i już, już prawie zamawiałam baletki, które kosztują przeszło 100 euro. W porę zamknęłam wszystkie przeglądarki, tłumacząc sobie, że po pierwsze nie noszę baletek, a po drugie nie mam teraz takiej kasy do zainwestowania w buty (których nie noszę). Kiedy tylko internet zorientował się, że czmychnęłam z jego łap – rozpoczął akcję ECK – efekt czystej ekspozycji. Broń masowego rażenia, hipnotyzuje nieświadomych i wysysa z nich dorobek życia.
Jeśli tak jak ja, nie macie opcji blokowania reklam (Safari jej nie ma, koincydencja? Nie wydaje mi się), to po każdych odwiedzinach w jakimkolwiek przybytku internetowej rozpusty, po bokach stron pojawiają wam się wodotryski produktów, które oglądaliście. Pewnie nawet te, do których z ciężkim serce powiedzieliście: – Nie, dziękuję, nie noszę baletek. Myśleliście, że to koniec waszej znajomości, a one siedzą tu obok, milczą, ale jednak są. Co jakiś czas pokazują się promocje tych artykułów, niewinnie, tuż na skraju Facebookowej ściany. I nic się nie dzieje. Dopiero po kilku godzinach, dniach, uświadamiacie sobie, że właśnie coraz częściej widzicie siebie, swoje smukłe nogi i te buty… one na waszych nogach. W sumie wyglądają nieźle. Nawet nogi jakieś takie lepsze. Ładne te buty. Piękne. Właściwie to mogę zacząć nosić baletki, kto mi zabroni? A jak już kupować, to porządne. Te muszą być porządne – 100 euro kosztują! W sumie jak nie zatankuję samochodu przez dwa tygodnie… O, będę chodzić pieszo. W tych baletkach!
I zanim twoja karta pęknie z głośnym trzaskiem, zanim dotrze do ciebie, że to bez sensu, zanim doczytasz, że przesyłka do twojego kraju to kolejne 20 euro – już uśmiechasz się na myśl o tych wszystkich wspaniałych chwilach, które niedługo spędzisz ze swoimi nowymi butami.
Jeśli ta historia brzmi znajomo albo brzmi jak znajoma znajomej, albo gdzieś kiedyś słyszeliście podobną – wiedzcie co się zadziało. To zadziałał efekt czystej ekspozycji! Polega on na tym, że opinia na temat danego produktu staje się pozytywna pod wpływem jedynie zwiększania kontaktu z obiektem. Im dłużej na coś patrzycie, im częściej to widzicie, tym lepsze się to staje w waszym mniemaniu (nie wiem dlaczego nie działa to z mężami?). Na tej zasadzie iPhone jest najlepszym telefonem, a MacBook jedynym godnym polecenia laptopem. Tak też działa moda – na początku, kiedy pojawiały się rurki, a tłum nadal nosił dzwonowate, workowate spodnie, wszyscy patrzyli z niechęcią w stronę prekursorek nowego stylu, ale z czasem każda z nas chciałaby się móc zmieścić w parę obcisłych, ładnych jeansów. Ja tam bym się chciała zmieścić w cokolwiek!
Pamiętajcie o efekcie czystej ekspozycji, kiedy postanowicie zrobić jakieś zakupy. Te reklamy, które są wszędzie, nie są takie niewinne, jak wyglądają. Niebawem opowiem wam o kolejnym świństwie, które czai się na nas tuż za skrajem świadomości. Jeśli do przyszłego tygodnia nie pojawi się nowa notka, to prawdopodobnie aresztowali mnie, za zdradzenie tajemnicy wszechświata! Wysyłajcie paczki z butami!
Adblock is a must!
Nie wyobrażam sobie korzystania z internetów bez adblocka w dzisiejszych czasach. Zdarza mi się u rodziców albo w telefonie i za każdym razem po kilkunastu minutach boli mnie głowa. Od tych atakujących mnie z każdej strony bodźców. Poważnie nie rozumiem, jak większość wszechświata korzysta z internetu, jeśli adblocków nie stosują (a zdaje się, że bynajmniej).
Po drugie, dobrze, że nie kupiłaś, moja mama mówi, że niewygodne. Może nie mieć racji, ale jeśli jeszcze choć trochę żałujesz, to tak się pocieszaj ;)
A po trzecie, do reklam wracając, to bardzo polecam mieć przewrotną naturę. Ja np. nie jestem w stanie zdzierżyć, gdy ktoś lub coś sugeruje mi co mam zrobić lub wybrać – gdy nie prosiłam o radę. I wyjdę z siebie, ale zrobię nie tak, jak się ode mnie oczekuje. Więc reklamy, jak już się jakieś do mnie przebiją, działają na mnie odwrotnie. No pomijając te podprogowe i fakt wieloletniej ekspozycji… Ale nawet tu znalazłam sposób: jak nie wiem który proszek do prania kupić, bo z jakiegoś powodu nie pasuje mi najtańszy (najlepsze kryterium), to biorę ten którego nie znam, żeby zrobić Persilowi na złość. O ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Melissy niewygodne? :) Wiesz, po niekupionych butach zawsze mi trochę smutno… :-)
PolubieniePolubienie
o matko! uswiadomilas mnie, ze i mnie ciagle atakuja takie bodzce, wobec ktorych staje sie coraz bardziej „mietka’ i za cholere nie wiem jak to wylaczyc. szkoda, ze efekt czystej ekspozycji nie dotyczy mojego grubego tylka, ze patrze, patrze i coraz bardziej mi sie podoba :) :) i z coraz wieksza przyjemnoscia pozwalam sobie na spozyanie duzej ilosci czekoladek :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam adblocka :) nie wyobrażam sobie inaczej
PolubieniePolubienie