Pozwolę-sobie-się-nie-zgodzić dwulatka

by aniversum

_MG_6728

Bunt dwulatka? Serio?

Szkoda, że nie nazwali tego Sprzeciwem Dwudziestego Czwartego Miesiąca.

Mam łzy w oczach, bo Emma ma dopiero dwadzieścia jeden miesięcy i obawiam się, że to dopiero rozgrzewka.

Oczywiście słyszałam o tym przełomowym momencie w życiu dziecka, widziałam różne jego wersje, ale to co zaserwowała mi moja własna krew z krwi, kość z kości, doprowadza mnie czasami na skraj Obłędu i zastanawiam się czy nie skoczyć.

Rzecz ma się tak – dziecko odkryło moc sprawczą i możliwość podejmowania decyzji i teraz kształtuje swoją osobowość – sprzeciwia się, idzie w odwrotnym kierunku, wymaga, żąda, chce, potrzebuje. Czasami wszystko to odbywa się w tym samym momencie i Emma zamachując się do uderzenia, jednocześnie mówi, żeby ją przytulić. Potem mnie odpycha i krzyczy: Non!  Za chwilę przychodzi, żeby ubrać lalkę, która jedna nie zrobiła kupy.

_MG_6736

Robi super  żarty – kładzie się, gdy trzeba nałożyć koszulkę, a kiedy odchodzę – goni mnie z ubraniem w ręku, oburzona, że jej nie ubrałam.

Jakie mam sposoby na zachowanie zdrowego rozsądku, żeby jak najrzadziej wydzierał się ze mnie Potwór Wściekłej Matki Wrzeszczącej? Pozwalam jej robić co chce, o ile nie zagraża to jej bezpieczeństwu i bezpieczeństwu innych. Kiedy chciała w restauracji iść na drugi koniec zobaczyć akwarium – pozwoliłam jej, ale powoli poszłam za nią, żeby nie przestraszyła się, kiedy straci nas z oczu. Nie zabieram jej z przestrzeni publicznej, kiedy w porywach złości (nie mogła zjechać po mokrej zjeżdżalni) rzuca się na ziemię. Mówię jej, że jeśli chce się przytulić – jestem tu i czekam. Ale jednocześnie stoję poza zasięgiem wściekłych rąk. Nie pozwalam jej rzucać jedzeniem i jestem gotowa ponieść konsekwencje tej decyzji. Staram się nie unosić, chociaż tak samo jak ona – jestem człowiekiem i ulegam emocjom. Nie odbieram sobie tego prawa, po prostu wybieram zachowanie spokoju przez większość czasu.

_MG_6771

Nie jest też tak, że w naszym domu bez przerwy odbywa się festiwal szaleństwa kształtowanie osobowości – dużo się razem bawimy, spędzamy razem czas gotując czy sprzątając. Taki dwulatek świetnie ładuje pranie i wyciąga je z pralki, wiesza skarpetki a nawet odkurza (!). Myje fronty szafek w kuchni i zagniata ciasto na kopytka (to nie był najlepszy pomysł!).

W sobotę lecimy do Polski na dwa tygodnie. Pierwsze kilka dni spędzimy w Warszawie (kolejna próba odebrania dyplomu!). Przygotowuję się na nasz drugi wspólny lot (wybieram zabawki i instaluję Peppę na iPadzie). Mamy w planach aktywne zwiedzanie i mam nadzieję, że kształtująca się osobowość mojej córki nie pokrzyżuje nam planów ani nie popsuje humorów.