Masz grube dziecko.
by aniversum
Każdy ma swojego pierdolca na innym punkcie. Ja mam na punkcie wagi, głównie wagi swojego dziecka.
Nie dokonuję jednak pomiarów, nie obliczam jej centyli i BMI. Objęłam inną strategię: nie daję jej słodyczy i śmieciowego jedzenia. Mam to szczęście, że w przedszkolu też wszystko jest zdrowe i nie ma tam żadnych buł, pączków, ciastek czy choćby cukierka. Nauczyłam też moich bliskich, żeby nie dawali Emmie słodyczy. Szkoda ich pieniędzy, lepiej niech kupią jej kredki.
Jak do tej pory radzę sobie z Emmą, która czasem z rozdziawionymi ustami przygląda się innym dzieciom na placu zabaw, jak wsuwają wafelki. Ale chwilę później już nie pamięta, że czegoś chciała i świat kręci się dalej, nawet jeśli dopiero co sytuacja sugerowałaby, że ktoś dostał załamania nerwowego (ja!) i obdarł kogoś ze skóry (Emmę).
Nawet gryzę się w język, kiedy widzę jak dwulatek pije colę (12 łyżek cukru w jednej szklance napoju, nie wspominając o kofeinie!). Ale zastanawiam się czy powinno się mówić rodzicom, że ich dzieci są grube. Ubierając to w jakieś bardziej adekwatne słowa, na przykład:
– Twoje dziecko jest grube, przestań je wypasać w fastfoodach.
Znam kilkoro grubych dzieci. Jeszcze się nie zebrałam na odwagę, żeby porozmawiać z ich rodzicami. Zapytałam tylko jedną mamę:
– Nie widziałaś wtedy, że ta dziewczynka jest gruba? Nikt ci tego nie powiedział? Nawet lekarz? Przecież tak łatwo byłoby to wtedy skorygować… – powiedziałam na widok tego zdjęcia w naszym rodzinnym albumie.
– No właśnie nikt! Na kogokolwiek to pewnie bym się obraziła, że tak mówi o mojej córce, ale lekarza bym posłuchała. Nigdy nikt mi nie powiedział, że jesteś gruba, a ja sama tego nie widziałam – odpowiedziała moja mama.
Z grubego dziecka wyrosłam na grubą nastolatkę, a ona na grubą kobietę. Nie wszystkie dzieci, które są grube w dzieciństwie są grubymi dorosłymi, ale nie zaryzykuję tego dla puszki słodzonego napoju. Milczę na temat otyłych dzieci w moim otoczeniu – jedyne co robię, to gdy przynoszę im prezent, pamiętam żeby nie było tam nic słodkiego. Nie przyłożę ręki do tego, żeby jakiekolwiek dziecko kiedyś było na moim miejscu.
To ciężki temat. Ja byłam grubym dzieckiem, teraz nie jestem otyła (noszę rozmiar L), ale zmory dzieciństwa cały czas się za mną ciągną. Moja córeczka jest szczuplutka (po tatusiu), ale i tak nie daję jej śmieciowego jedzenia, a już cola w moim domu jest prawie zakazana. Co do otyłości dzieci- niestety wygląda na to, że synek mojej siostry powoli się do tej niebezpiecznej granicy zbliża, lecz siostra ma klapki na oczach i nic nie widzi. Nie wiem, jak jej delikatnie powiedzieć, co i jak…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie otrzeźwił Tim Minchin: https://www.youtube.com/watch?v=FXr9T5xpVFs
Podeślij jej link, będę pisać często o otyłych dzieciach i dlaczego jeden kawałek czekoladki ZASZKODZI. Koszmar bycia grubym jest żałosną rozpaczą i szkoda mi każdego, ale szczególnie dzieci – rodzic ze swoją supermocą wszechwładzy ma szansę uratować przed tym okropnym losem swoje dziecko.
PolubieniePolubienie
I na zdrowie!
Złe odżywianie powoduje nie tylko nadwagę, ale i inne rzeczy. Można mieć przez nie na przykład problemy z hormonami. Nie polecam ;)
PolubieniePolubienie
Im więcej dowiaduję się o odżywianiu, tym bardziej widzę, że oszaleliśmy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Unikam wszelkich skrajności. W mojej rodzinie sa same łasuchy, zaryzykuję stwierdzenie, ze ja sama kocham slodycze! Zdaję sobie sprawę z ich zgubnego działania, ale od czasu do czasu świat bez odrobiny czegoś co sprawia mi przyjemność byłby troszke smutny. Nie mialam nigdy problemów z otyłością, teraz troszeczkę zaokrągliłam się tu i ówdzie, ale kochani – jestem kolo pięćdziesiątki! Przez większą częśc swego zycia nosiłam rozmiar 36-38 zajadając się słodycxami, a teraz podskoczył mi do 40tki przy wzroście 175cm. Mój syn odziedziczył skłonnosci po nas do słodkości, choc zupełnie innych niż ja :) Ma 20 lat i jest… wręcz chudzielcem! To bardzo złożony temat. Niezdrowemu jedzeniu mówię NIE, ale z drugiej strony świat się nie wali, gdy „od wielkiego dzwonu” pozwalamy sobie na wypasionego hamburgera, czy porcję lodów. Znam osoby, które rzeczywiście bardzo musza uważać na kalorie, znam też osoby szczupłe – które cierpia na choroby typowe dla „grubasów’. oczywiście, trzeba byc czujnym i utrwalać zdrowe nawyki u swoich dzieci, ale myslę, że gdy moj syn bedąc dzieckiem bywał na dziecięcych imprezach i gdyby nie można mu było zjeść wraz z innymi kawałek ciasta czy cukierka, to niewatpliwie byłoby mu trochę smutno :) pozdrawiam niedzielnie! i gratuluję konsekwencji! :)
PolubieniePolubienie
To o mnie! Gruba jako dziecko, jeszcze większa jako nastolatka i z kompleksem wielkiej dupy i tłustego brzucha dziś. Szalejąca przysadka to raz ale od kiedy pamiętam w domu karmiono mnie jak tucznego świniaka. Porcje jak dla dorosłych, słodycze zawsze znalazłam, a pomimo tego komentarze , a raczej wyrzucanie sobie przez członków rodziny czyja to wina że Karolina taka gruba. Po ciążach udało mi się chwilowo (na kilka lat) mieć całkiem ok jak na moje oko figurę. W najlepszym momencie ważyłam 63 kg, przy wzroście 172cm. Dziecko anemię masz, to przez stres, włosy Ci wypadną i paznokcie… Szlag człowieka może trafić. Wszystko kręciło się zawsze wokół jedzenia. Dziś walczę z wagą i ciałem sama. Bo ciało oczywiście chciałoby wrócić do starych form… Cwiczę z Chodakowską, biegam, macham kettlebell, jeden dzień w tygodniu mam wolny od ćwiczeń i wiesz co, teoretycznie powinnam wyglądać jak patyk. A prawda jest taka że komórki tłuszczowe które budujemy w dzieciństwie, w późniejszym czasie puchną, nie znikają a zmniejszają się przy spadkach wagi, zasuszają się jakby. A potem przy króciutkiej chwile nieuwagi rosną jak balon. Co do własnych dzieci, starsza córka jest szczupła i zgrabna jak modelka, młodsza obrasta podobnie jak ja. Pilnuję co jedzą ale przede wszystkim uświadamiam i tłumaczę dlaczego. Tak więc moim zdaniem robisz dobrze ograniczając ale nie popadaj w skrajności bo to też może się odbić na psychice małej. No i Ciebie ściskam bardzo bardzo mocno bo wiem jak to jest!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję ci za ten komentarz. U mnie w dzieciństwie było podobnie. Nienawidziłam chodzić na zakupy, bo to wtedy mama zderzała się z rzeczywistością, że ubranka z działu dziecięcego nie pasują na mój dorosły rozmiarem tyłeczek.
Wiem o tych podstępnych komórkach wrednych, czasami jak sobie o nich przypomnę, to tracę radość życia. Ale zawsze lepiej zasuszone niż napompowane, nie?
Nie jestem psychomaniakiem, moja córka może zjeść coś słodkiego jak jest okazja, jak każdy je. Po prostu nie stwarzam jej tych okazji sama, nie kupuję żelkowych misiów z myślą o niej (tylko o sobie, hehe). Jak nie ma, nie zna to mała szansa, że jej się przyśni czekolada!
PolubieniePolubienie
Ja spotkałam się z sytuacją gdzie dziecko było grube i rodzice przyszli z nim na wizyte do dietetyka. Niestety, matka dziewczynki wyraźnie była zmuszona przez męża do pojawienia się tam i nie widziała problemu. Córka miała około 10 lat i wyraźnie chciała schudnąć jednak postawa mamy ją deprymowala – bo tylko narobi problemów z dodatkowym gotowaniem, zakupami itd. Niestety, dziewczynka przyszła tylko dwa razy bo matka stwierdziła że ona problemu nie widzi i córka „wyciągnie się” podczas dojrzewania
PolubieniePolubienie